Czatman
Był Batman. Był Spiderman. Pojawił się i w Warsawcity Czatman. Myślisz sobie teraz zapewne „ Łot de fak?” Pozwól, że go ci przedstawię. Usiądź wygodnie. Napij się czego tam chcesz. Tak, wódka może być, wino też się nada, bo prawda może niczym szampan w nadmiarze uderzyć ci do głowy.
Masz kochającego męża, który stara się by jego
księżniczce niczego nie brakowało. Niczym super bohater z kina akcji sprawia
wrażenie, że zawsze możesz na niego liczyć. Zjawi się o każdej porze, wyciągnie
cię z opresji. Mało tego, jak będziesz grzecznie niegrzeczna w sobotni ranek
pobiegnie do piekarni po świeże bułki, kupi ci wiecheć kwiatków od pani
handlującej tuż za rogiem. Do tego masełko, dżem i twoja ulubiona mała czarna z
mlekiem. Wszystko podane do łóżka. Koleżanki ci zazdroszczą, co? Że przezywacie
drugi miesiąc miodowy. Że on taki czuły teraz. Że tak dba o ciebie. Że robi
zakupy, kolację w sobotę uszykuje i to w cztery lata po ślubie. Cztery lata po
ślubie tak się stara, no kto to widział?! Cóż, nie każda miała szczęście trafić
na takiego tygryska, misia pysia jak twój Skarbulek. Tak, on musi cię kochać. Tak
bardzo cię kocha, że się poświęca dla was, rzecz jasna. Jest w stanie wiele
czasu spędzić w pracy, ale miej na uwadze, że nie robi tego dla siebie, tylko
dla was. Prawda? Żeby niczego wam, co ja mówię. Żeby tobie, tobie niczego nie
brakowało!
Biedactwo poświęca się. Zabiera nawet pracę do
domu. Nawet jeśli bardzo nie chce, bo przecież on bardzo nie chce, ale musi.
Dobrze wiesz, że wolałby ten czas spędzić z tobą. Dobrze wiesz, że wolałby
posiedzieć oglądając kolejny odcinek „m jak love” u twego boku na kanapie lub
oczywiście, jeśli masz życzenie zabrałby cię do kina albo na elegancką kolację
czy obiad. Co tylko wolisz, jednak nie teraz, bo musi to skończyć. „To” jest
ważne i nie może poczekać, a ty możesz, prawda? I po co te dąsy? No po co? I po
co kolejny foch, kochanie? Niepotrzebnie. Skończy i będzie twój. Nie jego wina,
że kładziesz się spać po dwudziestej trzeciej i nie dotrzymujesz mu przed
monitorem towarzystwa, a chętnie wyłożyłby ci swoją wiedzę na temat tych
zmiennych zebranych na tych wykresach i w tamtych słupkach . Nie jego wina, że
nikt tych obliczeń nie wykona na jutro i musi dłużej posiedzieć. Nie jego wina,
tylko ten chory system, ten chory kraj i kryzys. W weekend sobie odbijecie, bo
weekend rzecz święta i rodzina najważniejsza, tak? No właśnie. Nie marudź, nie
narzekaj. Koleżanki i tak ci zazdroszczą.
-Może
idź na basen lub zapisz się na siłownie, bo ostatnio boczków dostałaś, co? No
co ty na to? Masz za dużo czasu i wymyślasz głupoty, a ja mam dużo pracy słońce
i nie mogę ci tyle czasu poświęcić, ile bym chciał (logiczne, prawda? nawet
jego doba ma tylko 24h, zapamiętaj!) - spokojnie ci tłumaczy ósmy dzień z
rzędu.
-
Nie, nie twierdzę, że ty nic nie robisz Kotku, bo dużo robisz. Też pracujesz,
pyszne obiadki gotujesz, dbasz o swojego tygryska, no rozchmurz się. No Miśka,
no hej – i posyła ci ten boski uśmiech, który zawsze cię obezwładniał.
-To
dobranoc kotku – usłyszysz na pożegnanie. Cmok w czółko i mąż ginie na polu
bitwy z cyferkami, numerkami, ale walczyć dzielnie będzie do rana. Promise. Dla
ciebie. Na chlebek. Na rachunki, na nowe szpilki i inne szmatki. Co tylko
zechcesz, więc teraz daj mu spokój. Pracuje. W dodatku w trudnych warunkach, bo
po nocach, wytęża wzrok wlepiając go w mały monitorek. A promieniowanie, a
fale, a radioaktywne, a słyszałaś o tym? A o przegrzanych jądrach słyszałaś? To
z przepracowania od laptopa i to dla ciebie. Jemu przecież wystarczyłaby
zgrzewka piwa, stek i miejsce na materacu. Zatem przykryj się kobieto, przewróć
na boczek i daj mu popracować.
I
tak targany namiętnościami mąż, głowa rodziny, pan domu, niczym bohater
tragiczny w „Antygonie”, zabiera ten laptop ze sobą wszędzie. Tym razem do
pokoju gościnnego. Zalega na kanapie i walczy o lepsze jutro i o to by już nie
chodzić smutnym, jak usłyszysz później. O, już świta. Pora spać. Kolejna ciężka
noc za nim. Oczy przekrwione, zamglone spojrzenie, dziwny uśmieszek na twarzy… „To
przepracowanie” – myślisz przewracając się na drugi bok. Powinien zrobić sobie
wolne.
W ciągu dnia jest dostępny pod mailem, na
wypadek, gdyby szef chciał to czy tamto. Nabawił się nerwicy, bo podskakuje,
gdy słyszy dzwonek swojej komórki. O wibracjach nie wspomnę. Nie tego chciałaś.
Nie za cenę jego zdrowia. Ale sama rozumiesz, wydatki, wydatki, wydatkami
poganiane. Nie może pozwolić sobie na wpadkę. Wiesz jak trudno jest o pracę? A
wiesz ilu chętnych jest na jego miejsce? Nie? Powiem ci. Wielu. Oj, nie może
teraz podpaść, więc nie rób już takiej miny, nie krzyw się, bo strasznie
wyglądasz. Taka jakaś robisz się podobna do mamusi. Zmień ton, daj mu kanapki,
kissa na przywitanio-pożegnanie i do zobaczenia wieczorem. Dziś ma spotkanie
biznesowe i jakąś kolację. Ważne negocjacje. Jakiś nowy partner strategiczny.
Nie możesz denerwować go od rana. Wariatka. Naprawdę robisz się jak mamusia.
Wyluzuj bejbe. I spójrz na zegarek, sama spóźnisz się do pracy. Wynocha!
Nie
wraca? Napisał, żebyś nie czekała z kolacją, bo się spotkanie przedłużyło? Oj.
Ale popatrz. Na przykład na komodzie stoją wasze zdjęcia. Tunezja, Malediwy,
Bangladesz. No ile osób w waszym wieku tam było? Może inaczej, która twoja
koleżanka z mężem tam była? Żadna? A no właśnie, bo ty dobrze trafiłaś. Bo on
się stara i pracuje. Nie jest leniem jak Robert Gośki albo Hubert Ingi, stale
zmienia pracę i nic mu się nie podoba. A Twój Tygrysek? Tytan, tytan pracy!
Tak? Tak. Zagryź zęby i go wspieraj, nie myśl, żeś kolejny wieczór sama. Jednak
miał rację, za mało masz pracy. Poszukaj sobie jakiegoś zajęcia. Może dom
posprzątaj. Nie? A, wczoraj sprzątałaś. Ale dziś i tak pewnie dużo kurzu jest
wszędzie. Szybciutko, szmatka, mop i wiaderko. Ucieszy się jak wróci, przecież
lubi porządek. Pochwalił cię, że u was w domu zawsze tak czysto i ładnie
pachnie. O widzisz! Pamiętasz jak chwalił chleb mamusi? Swojej, nie twojej.
Teściowa sama chleb piecze. Co ona mówiła? Że dom powinien pachnieć chlebem,
wtedy chłop zawsze do niego wróci, bo która kochanka będzie chciała mu piec
chleb? No która? Żadna! I nagle olśnienie! Żadna, żadna. Tak, musisz nauczyć
się piec chleb! Masz czas, to się naucz.
Mija
kolejna godzina, nie wraca. Zdążyłaś zadzwonić do mamusi. Zachwycona twoim
pomysłem i chętnie udzieli ci paru wskazówek. Cudownie, że tak chcesz dbać o
Niuniusia mamusi. Cudownie. Serce matki rośnie.
Pamiętasz
jak byłaś kiedyś sama? Jak nie miałaś męża, narzeczonego, chłopaka, bo przecież
nie od zawsze on był w twoim życiu. Co wtedy robiłaś wieczorami? Piłaś,
ryczałaś, śpiewałaś do dezodorantu i dręczyłaś przyjaciółki telefonami, zadając
notorycznie pytanie : ”kiedy go poznam?” Hmm, skoro pytanie nie jest już
aktualne, może pośpiewaj? Tak dla zabicia czasu. Co? To dobra myśl. Lubiłaś
chodzić na karaoke.
Odpal
lapka, włącz you tube i wyjemy!
Ale
co to? Uwagę twoją przykuł jakiś artykuł. Zaloguj się, dołącz do miliona –
krzyczą spoty reklamowe do ciebie.
-Jego
nie ma, nic nie tracisz. Tylko na minutkę - myślisz sobie. Wchodzisz.
Musisz
wybrać login. Jagódka. Jeszcze kod z obrazka i możesz szaleć. Pokój towarzyski.
Jest i pokój zdrada. Który lepszy? Intuicja szepcze: pokój zdrada.
Długo nie czekasz.
Jedno, drugie, trzecie zaproszenie. Weź oddech i trzeba odeprzeć ten atak!
Sponsor
- 1500 za wieczór.
- Chcesz mi dać
pieniądze?
- tak, 1500
- za jedna noc?
- tak, zainteresowana?
Co mu odpisać? Co za
kretyn – myślisz sobie.
- a inne są
zainteresowane?
- tak, ale ty chyba
nie, dam 2000
- a ja 3tys
- chcesz mi dać 3tys?
- tak, a nie wolno?
Skoro ty mi dwa, to ja tobie trzy
- nie, ja poważnie dam
ci 2000, a ty sobie żarty ze mnie robisz
- w żadnym wypadku, ty
mi dajesz dwa, ja tobie trzy to razem mamy pięć, a za takie pieniądze to można
już się nieźle zabawić, prawda?
- ale ty poważnie
mówisz?
- zarabiam, więc stać
mnie na to, jak chce to daje
Sponsor zakończył z
tobą rozmowę – pojawił się komunikat na monitorze. Nic z tego nie rozumiesz.
Dziwny ten Sponsor, o co on się obraził? Mniejsza z tym. Masz zaproszenie od Dyrektora.
Dyrektor
- jesteś uległa czy
dominująca?
Jaka jestem, dobre
pytanie? – zaczynasz się zastanawiać, a nim odpowiesz Dyrektor ci podpowie:
- lubię uległe kobiety,
jak zechcesz mój szofer po ciebie przyjedzie, oczywiście wcześniej cię
powiadomię jak powinnaś się ubrać
- aha
- założysz pończochy,
bieliznę, którą dostarczy ci kurier i płaszcz, to wystarczy
Czytasz i nie wiesz czy
on sobie żartuje, czy ty jesteś z innej epoki.
- a płaszcz tez
dostarczy, bo chyba odpowiedniego nie mam
- mój szofer przywiezie
cię do mojego biura, wejdziesz do gabinetu, a ja palcem będę pokazywał co masz
robić, zaczniesz od marszu w tą i z powrotem, a jak palec będzie w górze to się
zatrzymasz, palec w dół padniesz
Nadal nie wierzysz w to
co czytasz. Koleś naoglądał się Barei. Przedawkował. Zdecydowanie przedawkował.
- Jagódka, jesteś? hallo
- jestem, jestem
- podnieca cię to? powiedz
dotykałaś się? ściskałaś uda? mocno?
- oj, jak nigdy w życiu
- i prawidłowo, to
znaczy, że działam na ciebie, bardzo dobrze
- oj, tu akurat masz
racje
- mów do mnie ma pan
racje, proszę pana, zrozumiałaś?
- co?
- proszę pana
zrozumiałam, tak masz mówić, czy to jasne?
- tak, proszę pana
- grzeczna jagódka, a
teraz pora na musztrę
- to nie koniec
atrakcji?
- nie odzywaj się
niepytana! odrobina rygoru nikomu nie zaszkodziła, a odpowiednio dozowana daje
dużo przyjemności
- zapewne
- jesteś nieposłuszna
jagódko, będę musiał cię zakneblować
Nie wiesz co gorsze,
dwa tysiące sponsora czy miesięczna pensja od pseudo generała.
- Jagódko, znowu się
dotykasz? nie pozwoliłem na to, powiedz, podoba ci się taka uległość i
bezradność, halo jagódka, halo
- prawdę mówiąc zastanawiam
się czy masz szofera
- mam
- a będziesz bardziej
brutalny, pobijesz mnie, naplujesz na twarz
- tak w swoim czasie
- a wiesz, ja bym miała
ochotę
- tak jagódko, pan
pozwala ci mówić
- chciałabym cię
związać i podgryźć ci sutki! tak mocno! aż…
Widok jakiegoś
żołędnego dupka, pseudo generała, wymięklaka, takiego przykładnego żonkosia,
ojca dzieciom i perwersyjnego zbokolca, co ma pieniądze i myśli, że może za nie
kupić sobie jakąś młódkę, doprowadził cię do furii.
- nie czas na twoje
perwersyjne opowieści, pan chce żebyś językiem oblizywała wargi i wzięła do
buzi jego wskazujący palec, pan mówi do tego, że klęczysz przed nim, słuchasz
swojego pana, halo, jagódko, pan mówi, halo
Co za matoł. Teraz on
przeczyta „Jagódka zakończyła z tobą rozmowę”. Mąż wrócił. Całe szczęście i
szybko rozłączasz połączenie z czatem. „Banda degeneratów” – myślisz sobie i
idziesz przytulić się do swojego Misia.
Miś zmęczony. Miś najedzony i Miś chce spać. Szybki
prysznic i będzie twój. Jednak nie tak całkiem twój i nie tak jak myślisz. Miś
zmęczony. Miś chce spać. Kuma?
- Może innym razem
kochanie, dobranoc – tradycyjny cmoczek w czółko i już śpi jak dzieciaczek. Ach
ten twój Misiaczek.
W nocy dowiedziałaś się jedynie, że jakiś projekt, jakieś
poprawki i jutro też wróci później.
- A i zrób coś z tymi
sińcami pod oczami, są wyjątkowo nie twarzowe, no pa, całuski – rzucił w progu
na odchodne.
- A kanapki? – cicho
jęknęłaś do zatrzaskujących się drzwi frontowych.
– Zrobiłam ci chlebek,
chlebek zrobiłam, mamusi…, nie mój…, to jest… - a nieważne i tak już poszedł
sobie.
Siedemnasta, nie ma go. Osiemnasta - komórka milczy. Pół
godziny później również milczy. Obiad masz, koszule poprasowane, powtórka „ m
jak love” obejrzana. Co tu robić? A może tak na chwilunie…
Jagódka. Kod. Ładuje.
Pierwszy odezwał się
Degenerat49.
- co porabiasz?
- nudzę się
- sama
- tak
- co masz na sobie?
- szare dresy i siedzę
pod niebieskim kocem z polaru
- ale pod dresami masz
jakieś majteczki?
- tak, nie inaczej,
takie szare do kolan, ciepłe, polecam
- a to lipa
Rozmowa zakończona.
Powód nieznany.
DamRozkosz_Jej pisze:
- nie przeszkadzam?
- skądże
- jak wyglądasz?
- ładna jestem
- a cos więcej?
- piękna
- a jakie masz włosy?
- czyste, zadbane,
umyte i wyprostowane, bywają lśniące
Użytkownik zakończył
rozmowę.
- A temu co? – krzywisz
się do monitora. Już masz kończyć, ale zaprosił cię Dyskretnej_szukam.
- jak mija wieczór?
- fascynująco, kolejny
odcinek „m jak love” przede mną, wieczór pełen przygód i wrażeń, dlatego
właśnie postanowiłam tutaj zajrzeć, a jak mija twój wieczór?
- hahaha punkt dla
ciebie
- (buźka)
- maciek jestem
- jagoda
- to który z
Mostowiaków ci się podoba?
- obaj, a tobie?
- wolę kobiety, Baśka
jest niczego sobie
- nie wiesz co tracisz
- wiesz, pozostanę przy
kobietach, o Lucka bić się nie będziemy
- hahaha, szukasz
kogoś?
- tak, a Ty?
- tak zajrzałam z
ciekawości, masz żonę?
- mam
- szukasz kochanki?
- kogoś z kim mógłbym
przeżyć przygodę, wiesz u mnie monotonia, ciągle to samo…
I
tak Dyskretnej_szukam otworzył się przed Jagódką.
- Po ślubie to jest
game over – mówił – potrzebuję dreszczyku emocji, czegoś nowego, ale wiesz,
żeby były motyle w brzuchu…, trzeba się lepiej poznać, bo i seks wtedy jest
lepszy, taki bardziej odważny, a ty zdradziłaś już kogoś?
Dyskretnej_szukam wydał
jej się miłym człowiekiem. Żartowali dobrą godzinę. Na koniec poprosił o jakiś
kontakt.
„Matko, myśl, myśl,
maila mam z nazwiskiem, jeszcze się wyda i wstyd będzie. Nic, założę nowego!”-
jak pomyślałaś, tak zrobiłaś.
jagodka26@poczta.pl , poszło. Może
napisze?
Klucz w drzwiach się
przekręcił. Misiek wrócił. Pora zejść na ziemię.
- Jak dzień minął,
kochanie?
Źle minął. Źle. Mnóstwo pracy, dużo nowej pracy, jeszcze
więcej poprawek, a i te wyobraź sobie poprawki wczorajsze, to nic w porównaniu
z tymi nowymi. Trzeba nowe nanieść. Trzeba dzisiaj. Całą noc będzie siedział i
ba, może i ranek!
- To dobranoc Misiu –
cmoczek i idziesz do sypialni, ale nie sama. Masz nowego przyjaciela. Laptop
się nazywa.
Zamykasz
drzwi albo nie, lepiej zostaw uchylone, jak będzie się zbliżał zauważysz.
Ukradkiem sprawdzasz pocztę. Jest. Smok Wawelski przesłał wiadomość. Śmiejesz
się, ale nie za głośno, mąż pracuje i prosił, żeby mu nie przeszkadzać.
Odpisujesz z wypiekami na policzkach. Łapiesz się na tym, że poprawiasz włosy
przed monitorem.
-
Miałem cię łapać i łapię, tylko daj się złapać.
-
Daję.
-
Będziesz jutro na czacie? Ja pracuję do siedemnastej, a ty?
-
Do szesnastej.
-
A będziesz później? Powiedz, że tak.
-
A później, to które później na zegarze?
-
Mogę być już od osiemnastej.
-
Najwcześniej mogę być o dziewiętnastej, a najprawdopodobniej o dwudziestej.
-
Dobrze, będę, ale obiecaj, że nie znikniesz po dwudziestu minutach.
-
Obiecuję.
Dyskretnej_szukam
vel Smok Wawelski okazuje się uosobieniem czegoś nieosiągalnego dla ciebie. Intelektu,
pana garniturka i bydlaka w jednym. Niezwykle intratne połączenie. Oho, mąż
wstał po coś, idzie do kuchni. Musisz zachować czujność. Do czego to doszło,
żebyś we własnym domu musiała się bunkrować.
Tymczasem
Dyskretnej_szukam przechodzi do meritum sprawy. „Oral? Anal?” Bo jego żona nie
lubi i na takie przyjemności w domu liczyć nie może. I zaczyna rozjaśniać ci
się w tej skądinąd blond głowie, że nie szuka on bliskości. Nie szuka on
czułości. Nie szuka koleżanki. Tylko tanim sumptem kurtyzany, co za bilet do
kina i kolację w knajpie na skraju miasta, chętnie mu się zrewanżuje. Dając to
i owo z żelem w tle, a raczej w … . Jednak pójdziesz już spać. Rano kanapki
czekają.
Mąż
obiecał wrócić wcześniej dzisiaj. Może mu się uda. Czasami masz ochotę
zadzwonić do tego szefa i nakrzyczeć na niego, że to nie z mężem wzięłaś ślub,
a z jego firmą! Która jest godzina? Prawie osiemnasta, może wejdziesz na
chwilę? O, jednak się udało! Jest! Aż podskakujesz by wpuścić go do środka.
Zaraz odgrzejesz w piekarniku pieczeń. Oj, zmęczony Misio. I Misio jeszcze musi
coś zrobić, ale mała godzinkę mu to zajmie i już będzie twój. No co, płakać nie
będziesz. Dochodzi dziewiętnasta.
- A, niech stracę! –
sięgasz po laptop.
Smok napisał:
„ To może wymiana
fotek, Jagódka?”
- Hmm, czemu nie. Nic
nie trace, może chociaż jest przystojny. Fajnie mi się z nim pisało wczoraj.
No, prawie fajnie, ale… - zastanawiasz się.
„ Na trzy, cztery razem
wysyłamy, ok?”- odpisujesz.
„ok” – zgodził się
smok.
Ale
którą wybrać? Ta nie, ta też nie, na tej wyglądam grubo, na tej mam mine jak
idx stąd i nie wracaj, może ta?
„ Gotowa?”
„Tak”
Wysłano wiadomość.
Nadeszła nowa wiadomość. Pobiera.
- O matko, a jak okaże
się brzydki? – niepewność wzrasta u ciebie.
Wtem słyszysz przeraźliwy krzyk z gościnnego pokoju:
- Gośka?!!!
- O Boże, toż to Łukasz
na zdjęciu i to, to z Bangladeszu…
Czy mi się wydaje czy zemdlałaś? Wstawaj. Włosy rwać
będziesz później. Poznałaś Sir Czatman’a.
A
teraz gwoli wyjaśnienia:
„to nie może czekać” –
kochanka nie może czekać, to = kochanka
cyferki, numerki –
najczęściej Sir Czatman pyta o rocznik / wiek / wzrost / wagę / rozmiar stanika;
to są liczby, które wieczorem pochłaniają go bez reszty i które jest w stanie
analizować organoleptycznie na sposobów różnych sto bądź sto jeden, dwa, nawet
i trzy!
Zaniepokoić cię mogą
następujące sformułowania:
nowy kontrahent, nowy
partner, kolacja biznesowa, szef mnie prosił / szef mi kazał, muszę to zrobić
i nasze ukochane:
„Nie czekaj na mnie z
obiadem / kolacją, będę później.”
Jeśli twój mężczyzna
godzinami wlepia się w monitor, komórkę, wiedz, że coś się z nim dzieje! Bądź czujna, wiele z nas nie
wie, jakiego bohatera skrywa jej mieszkanie. Jaki to on dzielny i z poczuciem
humoru, i przystojny, i żona go nie rozumie, i że monotonia u was króluje, a
przy tym zapewnia sto procent dyskrecji i dwieście procent satysfakcji w łóżku
(tu możesz potwierdzić bądź go wyśmiać). Nie wiedziałaś? Zajrzyj na czat. Tylko
uważaj, bo męża tam możesz spotkać. Nie. Nie cudzego, wręcz swojego ślubnego.
Nie wierzysz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz